Strona korzysta z plików cookies. Więcej informacji znajdziesz
w Regulaminie.

Fragment listu Zofii Rydet do Krystyny Łyczywek, Gliwice, 15 marca 1982 r.

Orawa jest bardzo ciekawa i oryginalna, poza tym można przy sposobności zrobić też Chochołów, który jest zupełnie rewelacyjny. Byłam tam (na wnętrzach) dwa razy, jest to po prostu rezerwat jedyny w Polsce.

(...)

To, co teraz robię, daje mi doświadczenie, wiem już na pewno, czego chcę od fotografii i co ona może dać. Wiem też, że tego rodzaju praca konsekwentnie, niemal naukowo prowadzona i świadoma nie tylko daje mi zadowolenie i siły, ale będzie czymś, co długo po mnie zostanie, jeśli cały świat nie zginie.

(...)

Na razie pracuję bardzo intensywnie w ciemni – wszystko się rozrasta i coraz bardziej mnie to frapuje, choć wyciąga resztę moich fizycznych sił. Ale reasumując, lato jest dość długie i chciałabym je poświęcić na wyjazdy i fotografowanie.

(...) tak mało wciąż mam czasu, który tak ucieka, a poczucie, że już mam go przed sobą tak mało, zmienia dawne zasady i w zupełnie inny sposób pozwala oceniać pewne ustalone wartości. Przy tym starość jest coraz bardziej wstrętna i trudno mi się z nią pogodzić, a jeszcze trudniej zwalczyć, a przecież tyle wciąż mam planów, tyle jeszcze mogłabym zrobić, gdyby były siły i czas.

(...)

A tak się cieszyłam, że po oddaniu makiety albumu, będę robiła swoje cudowne wnętrza. Piszę cudowne, bo dopiero w ciemni widzę, co zdobyłam, i tak jakbym je drugi raz fotografowała, odnajduję tych ludzi i atmosferę ich domów i różne szczególiki, których może nawet na początku nie zauważyłam, i cieszę się tym, że mam ich wszystkich i mam cudowną władzę zatrzymania ich życia, może dużo dłużej, niż ich życie naprawdę będzie trwało. Mogę to pokazać innym.