Strona korzysta z plików cookies.

Gliwice, 9 V 1971

Kochana Krysiu!

Byłam w Locie w Warszawie. Samolot w obie strony do Sofii kosztuje 2700 zł. Można zamówić nawet na rok przedtem. Na razie miejsca są, ale potem, w lecie, znowu brak. Wobec tego, jeżeli decydujemy się na samolot, trzeba to jak najprędzej załatwić. Trzeba dokładnie ustalić przede wszystkim termin. Może 28 lipca. Zresztą to raczej Wam zostawiam. Otwarcie wystawy „Cykle” będzie 1 VII, a sympozjum 6 czy też 10 VII, tak, że to nie koliduje. Nie wiem tylko jeszcze, kiedy dostanę wczasy, boję się, żeby właśnie nie 15 VII – 30 VII, bo znowu, ze względu na sympozjum, w którym jednak chcę wziąć udział, nie mogę ich brać w pierwszej dekadzie lipca. A ponieważ Ty nie możesz jechać „w Polskę”, chcę jednak zgłosić się na wczasy z Politechniki – kosztują 500 zł dwa tygodnie i mogę sobie jakiś region obfotografować i tanio odpoczywam.

Jutro pójdę do Orbisu złożyć podanie o wkładkę paszportową, choć wolałabym przedtem mieć Waszą decyzję, czym jedziemy i kiedy.

Przepraszam, że przekreśliłam i taki brzydki list posyłam, ale jednak właśnie pobiegłam do Orbisu z pracy. Moja wkładka jest ważna, tylko trzeba przedłużyć. Można już zamawiać miejsca, choć jeszcze nie jest ściśle określona cena noclegów. Jednak obojętne i tak trzeba, a raczej można teraz wpłacić 4600 zł (i zarezerwować nocleg) – to jest maksymalna suma, za to dostajemy, po potrąceniu, apartament turystyczny. Lewy lub też z części tych pieniędzy można tu zapłacić noclegi w Bułgarii. Czyli, że wyjazd samolotem kosztować będzie 2700 zł, 4600 – 7300. Pociągiem czy też autem kalkuluje się taniej. Nie musimy też brać całej sumy, choć, wedle mnie, nie warto rezygnować.

Potem jest 10 dni ewentualnie Mangalia (Rumunia), też podobna cena, ale z Orbisem. Decydujcie szybko, bardzo się boję, żebym nie została „na lodzie” – nie gniewaj się, ale odmówiłam Jugosławię, nic innego już nie mam i jakbyście zrezygnowali, nie wiedziałabym, co robić, bo sama indywidualnie nie pojadę.

Całuję, napisz mi szybko, byłam teraz w domu, ale listu od Ciebie nie ma.

Całuję, Zosia