Strona korzysta z plików cookies.

Gliwice, 7 VI 1969

Kochana Krysiu,

Czekam już na Twoje propozycje pewne, bo zaplanowany mój urlop mam od 30 VI do 13 VIII z tem, że 20 VII – 3 VIII wedle wszelkich danych jadę do Jugosławii (Volice koło Szibenika), na co bardzo się cieszę.

Mój Rumun chce, abym do niego przyjechała i on chce przyjechać. Pozatem mogę dostać wczasy – potem nic już nie załatwię. Wszystko to uzależniam od Ciebie i umowy z Tobą.

Będę 10–11 V w Toruniu, może też przyjedziesz, pogadałybyśmy i umówiły na pewno. Myślę, że ta impreza w Toruniu będzie bardzo ciekawa – „chłopaki” prosili o delegowanie mnie, jestem im bardzo wdzięczna, bo ci w delegaturze na pewno by mnie nie wysłali. Cieszę się na to, a jeszcze bardziej cieszyłabym się, gdybyś Ty też tam była. Jeżeli nie, to napisz mi zaraz Twoje terminy, miejsce możemy potem ustalić, właściwie to wszystko mi jedno.

Cieszę się, że Ci się udała wystawa, to jednak daje duże zadowolenie i nową ochotę do pracy. Teraz mam okropną robotę zarobkową. Takie 60 x 60 zdjęcia, ale w straszliwym tempie. Codziennie siedzę do 24 w nocy i ledwie już żyję, w dodatku miałam ciężkie zapalenie oskrzeli, nabrałam oksytocyny i ciągnę resztkiem sił. Brat na szczęście w sanatorium.

Nie wiem, czy Ci pisałam, że na święta był ślub mojej Mai, ale jeszcze mieszka dalej ze mną, tylko na niedziele jeździ do męża.

Całuje Cię serdecznie, do zobaczenia w Toruniu Zosia