Strona korzysta z plików cookies.

3 I 1965

Kochana!

Jak widzisz, miesiąc temu napisałam pierwszy list, nie posyłając Ci go, bo chciałam od razu przysłać zdjęcia. Tymczasem wciąż nie mogłam wykończyć i przygotować. Potem wyjechałam w góry na święta. Teraz dopiero zaczynam trochę jaśniej patrzeć na świat. Mieszkanie coraz bardziej mi się podoba, choć wciąż jeszcze moc w nim braków. Za to niemal codziennie mam gości – kolegów z GTF, tak że nawet trochę mam wyrzuty sumienia, że za dużo czasu ucieka na przegadanie. Ale już zabrałam się do wołania filmów. Część z Istebnej już wywołałam, ale jeszcze nie mam wglądówek – ciemnia na razie wciąż bardzo prowizoryczna, co utrudnia mi pracę. Teraz jednak już codziennie muszę coś zrobić przy fotografiach. Właściwie, to bardzo żałowałam, że nie napisałam do Ciebie i nie poprosiłam na sylwestra. Nie wiem wprawdzie, czy byś przyjechała i właściwie w ostatnim dniu koledzy postanowili, że sylwester będzie u mnie. Zresztą nie tańczyliśmy nawet, tylko jak zwykle dyskutowaliśmy na różne tematy, zwłaszcza fotograficzne. Ale było bardzo miło. I wiem, że Twoja obecność wniosłaby zupełnie jakiś inny nowy ton. U nas teraz są „Kulisy teatru śląskiego”, ale niezbyt dobrze przyjęte. Widziałam je w Krakowie, ale teraz muszę jeszcze raz obejrzeć. Koledzy twierdzą, że to zbyt pozowane i chaotyczne. Niemniej, o ile sobie przypominam, jest dużo dobrych i ciekawych ujęć. Przesyłam Ci trochę zdjęć swoich, tak jak chciałaś, raczej stare, oraz recenzje i katalog (recenzje proszę o zwrot). Wybierz te, które Ci się podobają, a resztę przy sposobności odeślij, bo teraz w związku z brakiem papieru, każda wglądówka jest potrzebna. Nie mogę znaleźć recenzji mojej z „Czasu przemijania”, ale jestem pewna, że sama napiszesz najlepiej. Całuję Cię bardzo serdecznie, Zosia